Z tęsknoty za polską ligową piłką obejrzałem wszystkie mecze pierwszej kolejki Ekstraklasy, dzięki czemu mam szeroki kąt widzenia. Z tym bogactwem weekendowych (plus oczywiście jeden mecz w poniedziałek) doświadczeń mogę teraz z pełną świadomością oraz odpowiedzialnością napisać jak Radomiak wyglądał na tle wszystkich ligowców. Obiektywnie i z dumą można powiedzieć, że Zieloni zagrali bardzo dobre spotkanie. Inne mecze były senne, rwane, na stojąco, czyli przypominały sparingi. Zanim przejdziemy do podsumowania, zadam pytanie - czy Rocha zostanie królem strzelców rozgrywek?
O Radomiaku napiszę na końcu. Teraz chciałbym w kilku (dosłownie) zdaniach opisać naszych rywali.
Jagiellonia Białystok - Puszcza Niepołomice 2:0
Rozgrywki zainaugurowano w Białymstoku, gdzie mistrz Polski Jagiellonia zgodnie z oczekiwaniami pokonała 2:0 Puszczę Niepołomice. W ekipie gości na szpicy zagrał Mateusz Radecki. 31-letni radomianin miał dobry początek, ale z upływem minut nic więcej o nim napisać nie można. Drugi były piłkarz Radomiaka, który obecnie reprezentuje barwy Puszczy Abramowicz zagrał jako lewy skrzydłowy, czyli inaczej niż to miało miejsce u nas. Jaga wygrała zasłużenie, a bramki strzelali jokerzy w tym jeden nowy nabytek. Teraz przed Jagiellonią bardzo ważny dwumecz z Litwinami w el. LM, a w międzyczasie czasie klub z Podlasia zawita do nas na Struga.
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1:1
W wieczornym piątkowym meczu wicemistrz Śląsk podejmował beniaminka Lechię i mieliśmy pierwszą niespodziankę. Podział punktów nie jest sprawiedliwy, ale taka jest piłka. Goście oprócz pięknej bramki młodzieżowca Tomasza Neugebauera (z ok. 45. metrów) nie pokazali nic dobrego w ofensywie. Zdobycie punktu to spora zasługa golkipera Lechii, który miał dobry dzień. Patrząc na grę Śląska, to można wywnioskować, że jest bardzo duża wyrwa po odejściu Exposito i Magiera może mieć spory problem, jeśli czegoś nie wymyśli.
Pogoń Szczecin - Korona Kielce 3:0
Najwyższy wynik mieliśmy w Szczecinie, gdzie miejscowa Pogoń pokonała 3:0 Koronę Kielce. W ekipie gospodarzy mamy coś, czego dawno nie widziałem w żadnym polskim klubie, czyli kontynuacji gry tym samym składem. W wyjściowym składzie była tylko jedna korekta w stosunku do ostatniego ligowego meczu minionych rozgrywek, ale jeśli weźmiemy pod uwagę, że Malec wszedł z ławki z Górnikiem, to mamy całą jedenastkę. Jeśli ktoś odpowie, że podobnie jest w Gliwicach, to tak, ale tylko podobnie. Uważam, że Pogoń kolejny raz liczyć się będzie w walce o europejskie puchary. Co do Korony, to już po pierwszym meczu nowego sezonu można śmiało powiedzieć, że to jeden z głównych kandydatów do spadku.
Legia Warszawa - Zagłębie Lubin 2:0
Sobotę zamykało spotkanie w Warszawie, gdzie Legia pokonała 2:0 Zagłębie Lubin. Jednak należy powiedzieć, że Legioniści mieli łatwiej, gdyż przez zdecydowaną większość drugiej połowy grali w przewadze jednego zawodnika i brawo dla gospodarzy, że wykorzystali to, bo jak wiemy z doświadczenia różnie z tym bywa. Gole dla Legii padły w końcówce meczu po bramce rezerwowego Augustyniaka i nowego-starego Legionisty Luquinhasa. Moją uwagę zwrócił 19-letni Ziółkowski, który zagrał dobre jak nie bardzo dobre zawody.
Cracovia - Piast Gliwice 1:1
W Krakowie wynik zgodnie z oczekiwaniami, ale bardziej z tego remisu cieszą się gospodarze, którzy byli ciut słabsi. Dobre wejście do drużyny Pasów zrobił Holender Mick van Buren, który na boisku pojawił się po zmianie stron, a w końcówce ustalił wynik meczu. Z kolei Piast może sobie pluć w brodę, że ze stolicy Małopolski nie wywiózł trzech oczek, a naprawdę miał sporo okazji. Widać, że w drużynie Vukovicia nadal jest potencjał, jednak piłkarze muszą być skupieni przez 90 minut.
Lech Poznań - Górnik Zabrze 2:0
Po obejrzeniu meczu w Poznaniu, myślę, że Lech mimo dwubramkowego zwycięstwa będzie mieć sezon w kratkę. W tej ekipie nie widziałem już tej iskry, którą można było dostrzec, kiedy Kolejorz reprezentował nas na arenie międzynarodowej. Widać, że projekt się wypalił i kibice słusznie domagają się zmian. Jeśli odjedzie Velde (a wszystko na to wskazuje, że Norwega nie zobaczymy już w sierpniu na boiskach ekstraklasy), to ta drużyna straci jeszcze więcej na jakości. W spotkaniu z Górnikiem zagrało tylko dwóch Polaków, w bramce Mrozek oraz młodzieżowiec Kozubal, który grał tylko do 73. minuty. I proszę sobie wyobrazić, że od tego czasu na placu gry nie pojawił się żaden młody z jednej najlepszych polskich akademii. Co do Zabrzan, to nie ma tam nikogo chwalić. Jednak pamiętajmy, że w poprzednim sezonie podopieczni Urbana długo się rozkręcali (jeden punkt i zero bramek w trzech pierwszych meczach), ale jak już złapali wiatr w żagle, to byli jednym z kandydatów w walce o podium.
Motor Lublin - Raków Częstochowa 0:2
Byłem bardzo ciekaw rywalizacji Motoru z Rakowem. Motor z racji tego, że jest beniaminkiem, że pierwszy raz po 32 latach zagra znowu w Ekstraklasie. Z kolei do Rakowa po rocznej przerwie wrócił trener Papszun. No i muszę przyznać, że ten mecz tak jak poprzednie również mnie rozczarował. Częstochowianie jednak bez swoich gwiazd nie są tą drużyna, która zdobywała w cuglach mistrzostwo Polski. Bez gwiazd, czyli bez Ivi Lopeza, Arsenicia, Yeboaha (tego akurat nie było wtedy, ale teraz jest kluczowym graczem Medalików) czy bramkarza Kovacevicia. Dwóch pierwszych nie ma z powodu urazów, trzeci odpoczywa po Copa America, a ostatniego z wymienionych sprzedano, którego zastąpił Kacper Trelowski. 20-latek popełnił jeden błąd, a nawet wielbłąd, lecz po dwóch sekundach naprawił swoją nonszalanckość przy wyprowadzeniu piłki. Może i Raków nie zachwycił, ale i tak to wystarczyło na wywiezienie punktów z Lublina. Natomiast Motor musi nabrać jeszcze doświadczenia, bo widać było w kilku sytuacjach, że chęci mają, umiejętności jakieś też, ale potrzeba im wyrachowania i sprytu. Gdyby nie dobra dyspozycja ich bramkarza, to kto wie, że Raków nie zostałby samodzielnym liderem po tej serii spotkań. Wynik meczu ustalił 19-letni radomianin Drachal.
Stal Mielec - Widzew Łódź 1:1
W meczu kończącym premierową kolejkę oglądaliśmy nawet niezłe spotkanie. W Mielcu za bramki nadal decydować będą ci sami zawodnicy co poprzednio, czyli Domański asystent (w zeszłym sezonie 8) i Shkurin strzelec (16 w minionych rozgrywkach). Natomiast w Widzewie rzucają się w oczy młodzi polscy ofensywni zawodnicy (Cybulski, Klimek, Sypek), którzy po godzinie opuścili plac gry. Na plus dla Widzewa jest przyjście Łukowskiego, którego pamiętam z Korony z sezonu 2022/2023. Jeśli 28-latek odnajdzie się w Łodzi (a wejście dzisiaj miał dobre), to Widzewiacy będą mieć silną lewą stronę. Przypuszczam, że jednym jak i drugim nie powinien grozić spadek (oczywiście jeśli ominą ich kontuzje).
GKS Katowice - Radomiak 1:2
No i na koniec to co najważniejsze, czyli mecz Radomiaka w Katowicach. Wielu ekspertów mówi, że GKS miał dobry początek, a ja tylko wspomnę, że to Radomiak zaczął od ataku, a gospodarze dopiero w 140 sekundzie byli pierwszy raz przy piłce na naszej połowie. Sporo osób mówiło, że Radomiak w tym sezonie będzie nową drużyna, a jeśli spojrzymy kto zagrał w wyjściowym składzie, to zobaczymy pełno znajomych twarzy. Od pierwszej minuty wybiegło tylko dwóch debiutantów, a dwóch drugich pojawiło się w doliczonym czasie gry. Ale o tym później. W dziesiątej minucie z rzutu wolnego dobrze uderzał Galan, ale Kikolski nie dał się pokonać. Chwilę później Rogala próbował zaskoczyć naszego bramkarza, ale 20-latek popisał się niesamowicie szybkim refleksem. Te dwie sytuacje podrażniły naszych chłopców, i już w 15. minucie powinniśmy prowadzić, ale piłka po strzale Wolskiego trafiła w poprzeczkę. Trzy minuty później było 2:2 w sytuacjach bramkowych, jednak tym razem była ona stuprocentowa. Wolski popisał się pięknym podaniem do Rochy, jednak Portugalczyk przestrzelił z siódmego metra, czym ukradł asystę dobrze grającemu w tym dniu Rafałowi. Jak to mówią - co się odwlecze, to nie uciecze, i po 37 minutach Rocha miał już dublet. Najpierw w 24. uderzył głową z piątego metra, a później prawą nogą z okolicy ósmego metra wykorzystał okazję.
Po przerwie nie oglądaliśmy już tylu ataków gości, ale spokojnie. Po pierwsze trzeba pamiętać, że to dopiero pierwszy mecz sezonu, więc zawodnicy mają prawo czuć w nogach okres przygotowawczy. Po drugie pogoda. Tego dnia w stolicy Górnego Śląska naprawdę było gorąco (i nie tylko na trybunach - kibiców Radomiaka na tym meczu było 400). A po trzecie to wynik. W takich sytuacjach są dwie szkoły. Jedna mówi o dobiciu rywala, a druga na przeczekaniu. Nie bez powodu na początku wspomniałem, że oglądałem wszystkie spotkania pierwszej kolejki i wiem, że Radomiak nie zasłużył, by mówić, że "w drugiej połowie powróciły demony przeszłości". W naszej grze było widać dużo jakości i wielkie doświadczenie i to właśnie nam pomogło dowieźć do końca pozytywny wynik. Bardzo proszę wstrzymać się z takimi osądami i uruchomić je, jak przyjdzie potrzeba (miejmy nadzieję, że nie będzie takiej okazji). Co prawda straciliśmy gola, ale po braku komunikacji naszych zawodników, gdzie dwóch Zielonych tak nieudolnie skoczyło do piłki, że chwilę później obaj leżeli na murawie, a do bezpańskiej futbolówki dopadł (dosłownie) Marzec i huknął jak z armaty nie do obrony. Po zwycięstwie powinienem pochwalić cały zespół, ale nie byłbym sobą, gdybym nie wywołał na apelu najlepszych uczniów. Piłkarzem meczu był Leonardo Rocha, a wyróżnić można (i należy) Wolskiego oraz Kikolskiego.
Na koniec dwie sprawy. Jak to w takich sytuacjach bywa, jedna dobra, druga zła. Zacznę od dobrej, czyli od zmian. Moim zdaniem Baltazar dobre przeprowadził korekty. Na kwadrans przed końcem na boisku pojawili się Leandro z Luiza w miejsce Vagnera i Wolskiego. I super sprawa, że do końca zagrał Rocha, bo potrzebowaliśmy tego "wieżowca" przy ewentualnych stałych fragmentach gry w pobliżu naszego pola karnego. Jednak jak już robimy zmiany, i ma wejść młodzieżowiec (w tym przypadku Cielemęcki), to warto wpuścić go przed dziewięćdziesiątą minutą. Bo niby chłopak zagrał, ale nie ma go w protokole limitu czasowym, gdyż doliczony czas gry się nie liczy (tak, wiem jest to głupi przepis).
Kamil Chmielewski
Komentarze
Prześlij komentarz