W najbliższy poniedziałek 2 grudnia o godzinie 19 Radomiak zmierzy się z odwiecznym rywalem, Motorem w Lublinie. Gospodarze spotkania po awansie grają obecnie 10 sezon w Ekstraklasie, radomianie dopiero 5 (w tabeli wszech czasów lublinianie zajmują 39 pozycję a Radomiak 45 - zespoły dzieli spora różnica punktów: 73 pkt (244 Motoru, 171 Radomiaka)). Oba zespoły dotychczas tylko dwa razy grały ze sobą w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce (zwycięstwo 3:0 w Radomiu oraz porażka 2:1 na wyjeździe). Często za to mierzyły się w rozgrywkach niższych szczebli. Kibice obu drużyn od dawna nie pałają do siebie "miłością", często na meczach obu drużyn w historii dochodziło do różnych ekscesów na trybunach. Kibicowsko zatem zbliżający się mecz zapowiada się bardzo atrakcyjnie, tym bardziej, że rozegrany zostanie na nowoczesnym stadionie Arena Lublin. Oba zespoły w meczu o punkty ostatni raz zmierzyły się ze sobą w rozgrywkach II ligi w sezonach 2012/2013 i 2013/2014. Wówczas w Lublinie wygrali gospodarze 3:0, oraz padł remis 2:2 (w Radomiu Radomiak wygrał 3:0 oraz 4:2). W ostatnich latach oba kluby często rywalizowały w meczach towarzyskich a ich wyniki, mimo tego, że zespół z Radomia występował w nich w roli przedstawiciela wyższej klasy rozgrywkowej są wyrównane (bilans: 1-2-1, bramki 7:7 - zwycięstwo Radomiaka 2:1, remisy 3:3 oraz 1:1 oraz zwycięstwo Motoru 2:1). Gospodarze do poniedziałkowego meczu przystąpią po serii zwycięstw z rzędu (dwóch wyjazdowych: 2:1 w Lubinie, 3:2 w Gliwicach oraz 4:2 z Pogonią Szczecin u siebie), poprzedzonych jednak dotkliwą porażką w Krakowie z Cracovią 2:6 oraz u siebie 3:4 z Widzewem. Zupełnie inna sytuacja jest w przypadku Radomiaka, bo zwycięstwa zdarzają się radomianom od święta - ostatnio w przedostatniej kolejce 1:0 w Szczecinie z Pogonią. To niespodziewane zwycięstwo "okraszone" jednak jest porażką ze Stalą Mielec 1:2 w Radomiu, remisem 1:1 z Piastem w Gliwicach, porażką 0:3 ze Śląskiem Wrocław w Pucharze Polski oraz porażką w Poznaniu z Lechem 1:2. Nie ma się zatem co oszukiwać, faworytem spotkania będą gospodarze, co ma odzwierciedlenie w wystawionych przez bukmacherów kursach (1-X-2) ok. 2.30-3.30-3.0 na to spotkanie. Wielu ekspertów w swoich wypowiedziach chwali Motor, wymieniając go jako jeden z najlepiej zorganizowanych zespołów w lidze. Jednak, jak pokazały mecze z Cracovią (2:6), czy Widzewem (3:4) zespół z Lublina potrafi tracić dużo goli. Gdzie zatem tkwi pięta Achillesowa tego zespołu? Przede wszystkim słabym punktem jest bramkarz, któremu zdarzają się poważne błędy. Nie radzi sobie np ze strzałami z daleka, często odbija piłkę przed siebie. Obrońcy Motoru, a przede wszystkim bramkarz często popełniają błędy w wyprowadzeniu piłki spod własnej bramki jeśli przeciwnik skutecznie ich zaatakuje - zatem kolejnym sposobem jest agresywny wysoki pressing. Stałe fragmenty gry (rzuty rożne), lub dośrodkowania na długi słupek sprzed pola karnego - z tym również nie radzi sobie dobrze obrona Motoru. Podobnie jest z szybko rozegranym na jeden kontakt kontratakiem. Czy jednak trener Baltazar będzie potrafił zmobilizować swoich podopiecznych do zagrania z zaangażowaniem i uwagą od pierwszych minut meczu (bo Motor "lubi" przycisnąć rywala na początku spotkania - szczególnie należy wystrzegać się prostych strat w środku pola, bo po nich Motor wyprowadza zabójcze kontrataki)? Czy radomianie będą w stanie wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, bo tylko to zagwarantować może im wywiezienie pozytywnego wyniku z Lublina? Niestety, nie jesteśmy optymistami przed tym spotkaniem, bo ostatnio piłkarze Radomiaka z małymi wyjątkami są kompletnie bez formy. Ze względu na otrzymane wcześniej żółte kartki w poniedziałkowym spotkaniu w Radomiaku nie zobaczymy Leandro (który i tak nie zagrałby ze względu na skręcenie stawu skokowego w meczu ze Stalą tydzień temu), natomiast w Motorze wszyscy są dopuszczeni do meczu. Z powodu kontuzji w zespole gospodarzy nie zagrają natomiast bramkarz Ivan Brkić (i jest to największa strata, bo zastępującemu go Kacperowi Rosie raz po raz zdarzają się szkolne błędy), obrońca Kamil Kruk, oraz pomocnicy Marcel Gąsior i Mathieu Scalet, natomiast w Radomiaku nie zagrają kontuzjowani Mateusz Cichocki i Rahil Mammadov. Nie wiadomo, czy w składzie po długiej absencji pojawi się Capita Capemba. Trener gospodarzy, Mateusz Stolarski na przedmeczowej konferencji stwierdził: "Jesteśmy w dobrym momencie (seria trzech zwycięstw - przyp. red.), chcemy pójść za ciosem. Myślę, że długo i ciężko pracowaliśmy aby móc złapać taki moment i dlatego chcemy go wykorzystać i przekuć w jeszcze większą energię, do tego aby spróbować pociągnać to dalej [...]" (https://www.youtube.com/watch?v=WkwDizF8kVc). Pytanie tylko, czy w myśl przewrotnej i nieodgadnionej logiki polskiej Ekstraklasy zespół będący na fali wznoszącej i notujący serię dobrych meczów (Motor) nagle nie zanotuje niespodziewanej wtopy z zespołem, któremu zdobywanie punktów w ostatnich meczach przychodzi z ogromnym trudem (Radomiak)? Przykład mieliśmy niedawno, gdy faworyzowana Pogoń Szczecin, seryjnie wygrywająca mecze u siebie poległa właśnie z Radomiakiem, który nie wygrał kilku meczów wyjazdowych z rzędu. Czy sytuacja się powtórzy? - przekonamy się w poniedziałek.
W najbliższy poniedziałek 2 grudnia o godzinie 19 Radomiak zmierzy się z odwiecznym rywalem, Motorem w Lublinie. Gospodarze spotkania po awansie grają obecnie 10 sezon w Ekstraklasie, radomianie dopiero 5 (w tabeli wszech czasów lublinianie zajmują 39 pozycję a Radomiak 45 - zespoły dzieli spora różnica punktów: 73 pkt (244 Motoru, 171 Radomiaka)). Oba zespoły dotychczas tylko dwa razy grały ze sobą w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce (zwycięstwo 3:0 w Radomiu oraz porażka 2:1 na wyjeździe). Często za to mierzyły się w rozgrywkach niższych szczebli. Kibice obu drużyn od dawna nie pałają do siebie "miłością", często na meczach obu drużyn w historii dochodziło do różnych ekscesów na trybunach. Kibicowsko zatem zbliżający się mecz zapowiada się bardzo atrakcyjnie, tym bardziej, że rozegrany zostanie na nowoczesnym stadionie Arena Lublin. Oba zespoły w meczu o punkty ostatni raz zmierzyły się ze sobą w rozgrywkach II ligi w sezonach 2012/2013 i 2013/2014. Wówczas w Lublinie wygrali gospodarze 3:0, oraz padł remis 2:2 (w Radomiu Radomiak wygrał 3:0 oraz 4:2). W ostatnich latach oba kluby często rywalizowały w meczach towarzyskich a ich wyniki, mimo tego, że zespół z Radomia występował w nich w roli przedstawiciela wyższej klasy rozgrywkowej są wyrównane (bilans: 1-2-1, bramki 7:7 - zwycięstwo Radomiaka 2:1, remisy 3:3 oraz 1:1 oraz zwycięstwo Motoru 2:1). Gospodarze do poniedziałkowego meczu przystąpią po serii zwycięstw z rzędu (dwóch wyjazdowych: 2:1 w Lubinie, 3:2 w Gliwicach oraz 4:2 z Pogonią Szczecin u siebie), poprzedzonych jednak dotkliwą porażką w Krakowie z Cracovią 2:6 oraz u siebie 3:4 z Widzewem. Zupełnie inna sytuacja jest w przypadku Radomiaka, bo zwycięstwa zdarzają się radomianom od święta - ostatnio w przedostatniej kolejce 1:0 w Szczecinie z Pogonią. To niespodziewane zwycięstwo "okraszone" jednak jest porażką ze Stalą Mielec 1:2 w Radomiu, remisem 1:1 z Piastem w Gliwicach, porażką 0:3 ze Śląskiem Wrocław w Pucharze Polski oraz porażką w Poznaniu z Lechem 1:2. Nie ma się zatem co oszukiwać, faworytem spotkania będą gospodarze, co ma odzwierciedlenie w wystawionych przez bukmacherów kursach (1-X-2) ok. 2.30-3.30-3.0 na to spotkanie. Wielu ekspertów w swoich wypowiedziach chwali Motor, wymieniając go jako jeden z najlepiej zorganizowanych zespołów w lidze. Jednak, jak pokazały mecze z Cracovią (2:6), czy Widzewem (3:4) zespół z Lublina potrafi tracić dużo goli. Gdzie zatem tkwi pięta Achillesowa tego zespołu? Przede wszystkim słabym punktem jest bramkarz, któremu zdarzają się poważne błędy. Nie radzi sobie np ze strzałami z daleka, często odbija piłkę przed siebie. Obrońcy Motoru, a przede wszystkim bramkarz często popełniają błędy w wyprowadzeniu piłki spod własnej bramki jeśli przeciwnik skutecznie ich zaatakuje - zatem kolejnym sposobem jest agresywny wysoki pressing. Stałe fragmenty gry (rzuty rożne), lub dośrodkowania na długi słupek sprzed pola karnego - z tym również nie radzi sobie dobrze obrona Motoru. Podobnie jest z szybko rozegranym na jeden kontakt kontratakiem. Czy jednak trener Baltazar będzie potrafił zmobilizować swoich podopiecznych do zagrania z zaangażowaniem i uwagą od pierwszych minut meczu (bo Motor "lubi" przycisnąć rywala na początku spotkania - szczególnie należy wystrzegać się prostych strat w środku pola, bo po nich Motor wyprowadza zabójcze kontrataki)? Czy radomianie będą w stanie wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, bo tylko to zagwarantować może im wywiezienie pozytywnego wyniku z Lublina? Niestety, nie jesteśmy optymistami przed tym spotkaniem, bo ostatnio piłkarze Radomiaka z małymi wyjątkami są kompletnie bez formy. Ze względu na otrzymane wcześniej żółte kartki w poniedziałkowym spotkaniu w Radomiaku nie zobaczymy Leandro (który i tak nie zagrałby ze względu na skręcenie stawu skokowego w meczu ze Stalą tydzień temu), natomiast w Motorze wszyscy są dopuszczeni do meczu. Z powodu kontuzji w zespole gospodarzy nie zagrają natomiast bramkarz Ivan Brkić (i jest to największa strata, bo zastępującemu go Kacperowi Rosie raz po raz zdarzają się szkolne błędy), obrońca Kamil Kruk, oraz pomocnicy Marcel Gąsior i Mathieu Scalet, natomiast w Radomiaku nie zagrają kontuzjowani Mateusz Cichocki i Rahil Mammadov. Nie wiadomo, czy w składzie po długiej absencji pojawi się Capita Capemba. Trener gospodarzy, Mateusz Stolarski na przedmeczowej konferencji stwierdził: "Jesteśmy w dobrym momencie (seria trzech zwycięstw - przyp. red.), chcemy pójść za ciosem. Myślę, że długo i ciężko pracowaliśmy aby móc złapać taki moment i dlatego chcemy go wykorzystać i przekuć w jeszcze większą energię, do tego aby spróbować pociągnać to dalej [...]" (https://www.youtube.com/watch?v=WkwDizF8kVc). Pytanie tylko, czy w myśl przewrotnej i nieodgadnionej logiki polskiej Ekstraklasy zespół będący na fali wznoszącej i notujący serię dobrych meczów (Motor) nagle nie zanotuje niespodziewanej wtopy z zespołem, któremu zdobywanie punktów w ostatnich meczach przychodzi z ogromnym trudem (Radomiak)? Przykład mieliśmy niedawno, gdy faworyzowana Pogoń Szczecin, seryjnie wygrywająca mecze u siebie poległa właśnie z Radomiakiem, który nie wygrał kilku meczów wyjazdowych z rzędu. Czy sytuacja się powtórzy? - przekonamy się w poniedziałek.
Komentarze
Prześlij komentarz